Palenque było ostatnim nizinnym miastem. Dalsza droga ku San Cristobal de las Casas to pot, słońce, konfrontacja z własnymi słabościami w chwilach typu "qrra...już nie mogę, ale jadę dalej :)", ale i piękne górskie krajobrazy, wodospady, przyjemny chłód nocą oraz niepowtarzalny smak lokalnej kawy sadzonej na zboczach gór przez kolorowo ubranych mieszkańców z grup etnicznych Tzeltalów i Tzozilów, by w końcu dotrzeć 1000 metrów wyżej i podziwiać ruiny państwa-miasta Tonina.
22 Photos
Wystartować na rowerze było ciężko - najpierw całkiem przyjemnie mieszkałem sobie o przesympatycznego couchsurfingowego hosta Audriny, która była dla mnie pierwszym zetknięciem z rzeczywistością Meksykańską, a potem zaległem na miesiąc w Playa del Carmen poznając grupkę fantastycznych Meksykanów, która mnie do siebie przygarnęła :)
42 Photos
Te zachody pięknie wyglądają na zdjęciach, a że zdjęcia nie są w stanie oddać całej magii, to naprawdę zazdroszczę i mogę tylko to wszystko sobie nieudolnie powyborażać
Wiadomo, zdjęcia, to tylko jeden wymiar z wielu – nie poczujesz tutaj zapachu, delikatnego podmuchu wiatru, tego obcowania z naturą, ale…myślę, że z Twoją wyobraźnią jest wszystko w porzo, także jak się głęboko wczujesz, to i pewnie gdzieś tutaj przylecisz na chwilkę i odwiedzisz Gawora….i dziękuję
podobają mi się zdjęcia tato,są bardzo fajne
i uuuuu ile tego napisanego ,aż nie przeczytałam ,bo się bałam ,że strace wzrok opowiedz mi jak będziesz na skypie tato